Dola i niedola psów rasowych




Znalezione obrazy dla zapytania obcinanie psom ogonów
     Niedawno zagłębiłam się w temat osobliwego traktowania psów rasowych. Temat wypłynął przypadkiem, podczas czytania jednej z książek mojej ulubionej serii: „Felix, Net i Nika” Rafała Kosika. Tym, dla mnie osobliwym tematem, jest moda lub tradycja, która skłania niektórych ludzi do okaleczania swoich pupili na całe życie. Mowa oczywiście o obcinaniu ogonów oraz uszu. Choć temat ten już w dzieciństwie istniał w mojej głowie, żaden z bliskich mi dorosłych, którym zadawałam pytanie: „Dlaczego?” nie potrafił mi udzielić sensownej odpowiedzi. Zostawiłam więc ten temat nie mając oczywiście refleksji, że może informacji mogę poszukać sama, na własną rękę. Dopiero teraz, w wieku 25 lat, czytając dla relaksu książkę, w której jeden z psich bohaterów właśnie nie ma swojego ogona, bo został mu ucięty, zaczęłam wertować internet w poszukiwaniu odpowiedzi na powyższe pytanie. Odpowiedź znalazłam. Zapraszam do czytania.

     Na wstępie wspomnę, że nie każdy pies, którego widzimy bez ogona, został go pozbawiony. Ciekawy jest fakt, że wiele ras, np. owczarek australijski, owczarek nizinny czy mudi, nie posiadają ich w ogóle już od urodzenia. Możliwe są też przypadki, że w jednym miocie niektórym szczeniakom wykształca się ogon długi, a niektórym króciutki lub właśnie szczątkowy. Niemniej jednak zdecydowana liczba psów bez ogonów, to po prostu efekt „widzi mi się” ich właścicieli…lub litania usprawiedliwień dla okrutnego okaleczenia, które, co warto podkreślić, w wielu krajach, w tym również Polsce, jest prawnie zabronione. Ale zacznijmy od początku. Skąd w ogóle wziął się ten pomysł? 

Znalezione obrazy dla zapytania obcinanie psom ogonów     W historii zabiegi kynologii lub kopiowania (czyli właśnie obcinania ogona lub uszu u psa) wykonywano w kilku przypadkach. Najczęściej wobec psów pasterskich oraz myśliwskich, które często były narażone na odniesienie obrażeń poprzez przypisaną mu przez człowieka funkcję strużująco-obronną lub myśliwską - psy te często musiały stawać do walki z dzikimi zwierzętami, np. wilkami, w obronie swoich właścicieli, stada lub na polowaniach. Ludzie, którzy dokonują takich zabiegów często powołują się na argument, że krzywda wyrządzona zwierzęciu w postaci obcięcia ogona lub uszu jest jakoby mniejsza, niż ta którą zwierze doświadczyłoby pełniąc „swoją funkcję” bez dokonania kynologii. Pytanie tylko, czy człowiek ma prawo nadać zwierzęciu funkcję, która z założenia przyczynia się do jego cierpienia przez długi okres, niekiedy całe życie? Czy człowiek ma prawo, w imię tak przypisanej funkcji, okaleczać zwierzę, które przecież jest pod jego, podkreślam OPIEKĄ – okaleczać je trwale, zadając mu ból w trakcie zabiegu jak i finalnie przez całe jego dalsze życie, czyniąc go inwalidą, co przecież wpływa nie tylko na wygląd zwierzęcia, ale również na jego psychikę?

   Kopiowanie ma również wymiar tradycyjny. Na Wyspach brytyjskich panował zwyczaj obcinania psom pracującym ogonów. Wówczas zwalniane one były od podatków… Czy wy też czujecie jakie to beznadziejnie egoistyczne i absurdalne? :( Owy podatek, okazuje się, był często zależny od...długości ogona. Brak słów...

     To co jednak nie przestaje mnie zadziwiać i bulwersować, to fakt, że wielu właścicieli dokonuje tego typu zabiegi tylko i wyłącznie ze względów „estetycznych”. Słowo to włożyłam w cudzysłów, ponieważ to, generalnie, nie jest żaden argument i nikt nie powinien krzywdzić zwierząt w imię swoich upodobań, zwykłego widzi mi się. Zwierzę nie jest rzeczą. To czująca istota, która dokładnie tak jak człowiek odczuwa ból zarówno fizyczny jak i psychiczny. Ludzie, którzy nie zdają sobie z tego sprawy lub uważają, że mają prawo zadawać tak bezsensowny ból swoim podopiecznym, nie powinni w ogóle zajmować się zwierzętami. Tym bardziej, że zabiegi tego typu wykonywane są nawet na kilku dniowych szczeniakach. Tym bardziej, że często dzieje się to bez znieczulenia. Tym bardziej, że zabiegi wykonywane na uszach są jeszcze bardziej niebezpieczne dla zdrowia psa i mają wysokie prawdopodobieństwo powikłań. Tym bardziej, że w wielu krajach, na szczęście...jest to już zakazane, m.in. w Austrii, Belgii, Bułgarii, Finlandii, Grecji, Holandii czy Polsce, a krajów tych przybywa z każdym rokiem coraz więcej. I oby tak było dalej, bo tak nieludzkie postępowanie jest, w moim mniemaniu, ujmą dla ludzkości.


     Zapraszam do dyskusji w komentarzach. Pozdrawiam Was ;)


Bibliografia:

1. "Obcinanie ogonów i uszó psom. Co na to prawo": https://www.psy.pl/obcinanie-ogonow-psom/
2. "Niecięty, a krótki. Jak to jest z tymi ogonami?": https://www.psy.pl/nieciety-a-krotki/




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Agnes Obel - moja liryczna obsesja

Chyba o życiu, chyba o śmierci...i chyba o aborcji.