Chyba o życiu, chyba o śmierci...i chyba o aborcji.
Zainspirowana debatą na temat aborcji - temat zawsze aktualny i na czasie ;) oglądając jeden z filmów na YouTube, postanowiłam dać trochę poszybować moim myślom w dal i sklecić parę linijek czegoś dla mnie wartościowego. Chciałabym poruszyć dziś ciekawe zagadnienie filozoficzne, mianowicie sens podtrzymywania życia za wszelką cenę. Stoję w tej kwestii niejako w opozycji do katolickiego punktu widzenia, niemniej jednak, mylnie możecie wywnioskować, że w takim razie jestem ateistką. Otóż… właściwie nie ma znaczenia po jakiej stronie jestem. Chcę wam przekazać coś innego. Czy jestem za aborcją? Najprościej jak można...no nie, nie można. Nie mogę napisać, ani jednoznacznie TAK, ani jednoznacznie NIE. I właśnie stąd ten post...Zapraszam do krótkiej podróży wraz z moimi myślami…;) Jak więc zamierzam wybrnąć z tej odwiedzi. Jestem za czy jestem przeciw? Otóż...jako człowiek empatyczny, wrażliwy i czujący, ja prawdopodobnie nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego. Mam ku te